III inscenizacja bitwy ze Szwedami na szańcach wilkowickich

Opublikowano 10 czerwca 2015, środa o 19:19.

30 maja 2015 roku odbyła się trzecia inscenizacja bitwy na szańcach ze Szwedami. Odbyła się w Wilkowicach Górnych przy ul. Harcerskiej na polanie nad zbiornikiem wodnym. Przybyli znamienici goście w osobach: wicewojewoda śląski Mirosław Szemla, były marszałek województwa śląskiego Adam Matusiewicz, ksiądz prałat Władysław Zązel – kapelan związku Podhalan w Bielsku, wójt gminy Wilkowice Mieczysław Rączka, pan pułkownik Władysław Blicharski, pani Janina Piechota – radna powiatu, Grzegorz Gabor – radny powiatu, pani Anna Maślanka – radna gminy Wilkowice, pani Teresa Pryszcz – prezes „Bystrzańskiej Inicjatywy” oraz inni zaproszeni. Przybyło wielu widzów, turystów i mieszkańców gminy Wilkowice. Samochody strażackie OSP w Wilkowicach i OSP Bystra dowoziły chętnych z Mesznej, Bystrej, Hucisk i Wilkowic na miejsce inscenizacji. Impreza dobrze zorganizowana, a urokowi tej inicjatywy nadawało piękne słońce i dobra pogoda, która niestety o godzinie szesnastej się popsuła i padał deszcz. Na początku pięknie wystąpiła młodzież ze Szkoły Podstawowej w Wilkowicach, a program przygotowała i prowadziła Pani Maria Prostak. Potem areną zawładnęły konie. Drużyna amazonek ze stadniny koni „Szmergielnia”, prowadzona przez instruktorkę Asię Sadłek. Stadnina założona została przez właściciela Józefa Osiewicza 31 sierpnia 2004 roku. Pierwszymi końmi była piękna Donia i czarny Ikar. Celem prowadzenia stadniny jest turystyka górska. Ośrodek zdobył certyfikat turystyki jeździeckiej i nastawił się całkowicie na turystykę górską. Bardzo ciekawie zaprezentował się zespół „Kapela Bystrzańska” grająca muzykę w gatunku nowy folk. „Kapela Bystrzańska” wystąpiła w składzie: Marian Roszek – gitara basowa, Wojciech Hetnał – perkusja, Rysiak – akordeon oraz panie skrzypaczki Sylwia i Dominika (wychowanka szkoły Golców). Grali muzykę z rejonu Słowacji i szlagiery od Cieszyna do Śląska. Kapela powstała przy chórze „Cantica”. Po przemówieniach mogliśmy zobaczyć pełną inscenizację bitwy, która odbyła się w dorzeczu rzeki Skleniec i Białej 8 marca 1656 roku. Scenariusz bitwy na podstawie wcześniejszych opisów, a także szczegółowego opisu w „MONOGRAFII Gminy Wilkowice” pod redakcją Przemysława Stanki . Scenariusz napisał, wyreżyserował i prowadził pan major Waldemar Jagiełło. Widowisko było zrobione z rozmachem. Były trzy szańce, na których obrońcy polscy bronili się zaciekle. Zarówno obrońcy jak i atakujące wojska szwedzkie strzelały z dział i innych broni palnych. Szczególnie dziwnymi i dawnymi broniami palnymi dysponowali górale podhalańscy, a wszyscy uczestnicy bitwy przebrani byli w stroje z czasów „potopu szwedzkiego”. Było wiele huku, okrzyków wojennych i ataków. Przed rozpoczęciem inscenizacji aktor grający proboszcza Łodygowic Stanisława Kaszkowica pobłogosławił inscenizację. Obroną kierował administrator Łodygowic Jan Torysiński, a dowódcą Szwedów był aktor grający Jana Wejharta. Polskie wojsko i górale z Wilkowic i Mikuszowic bronili się dzielnie, jednak po kilku atakach szwedzkich ci co nie polegli, rozpierzchli się po lasach. Szwedzi rabowali  i palili domy. To wszystko jak na filmie mogli zobaczyć widzowie, którzy oglądali bitwę z góry polany (bitwa była w dole). Były negocjacje. Byli parlamentarzyści jednak co najtragiczniejsze – Szwedzi nie brali do niewoli, a zabijali jeńców i palili domy. Z historii dowiedzieliśmy się, iż z pola walki zniesiono również rannych Szwedów, którzy zostali w domu szwedzkiego sztabu wojskowego. Sztab mieścił się w Górnych Wilkowicach. Tam Szwedzi zostali wyleczeni i zaakceptowani przez społeczeństwo. W uznaniu tego faktu konsul Królestwa Szwecji Janusz Kahl przysłał do mieszkańców pismo, które publikujemy za zgodą konsula.

list

Szanowni Państwo, jesteśmy dumni, że Królestwo Szwecji doceniło szlachetność, trud i heroizm naszych ziomków. To szlachetny czyn, bo Wilkowianie przebaczyli Szwedom ich morderstwa i rabunki. Po bitwie zaakceptowali żołnierzy szwedzkich. Oni pozostali i poczuli się Wilkowianami i nie chcieli wracać do Szwecji. Świadomość o tych czynach została do dzisiaj.

Po zakończonej inscenizacji wystąpił zespól pieśni i tańca „Ziemia Beskidzka” pod przewodnictwem pani Agnieszki Rusin. Ubrani w piękne, kolorowe, regionalne stroje, przy muzyce własnej kapeli zaprezentowali się uroczo. Mężczyźni popisywali się wielką fizyczną sprawnością, którą mocno oklaskiwała zgromadzona publiczność. Było fajnie, ale zanosiło się na deszcz. Po występie zespołu pani Agnieszki ludzie uciekli przed burzą, dlatego tylko nieliczni śmiałkowie chcieli posłuchać występu pana Janusza Mazura, a o tańcach już nie było mowy. Impreza była dobrze przygotowana, lecz pogoda trochę popsuła tę uroczystość. Zaprezentowaliśmy artystów naszego regionu. Była wystawa obrazów malowanych przez panią Barbarę Adamiec. Prezentowały swoje wyroby artystyczne panie Halina Helfer i Bogumiła Dembińska. Świetne stoisko z czasów „potopu szwedzkiego” prezentował  w nienagannym stroju szlachcica polskiego pan Wiesław Frączek. Wszystkie prezentowane wyroby artystyczne i stroje można było kupić lub zamówić u wykonawcy. Podawano również wspaniałe i niedrogie golonka, grillowane szaszłyki, karczki i kiełbasy. Szkoda tylko, że padający deszcz nie pozwolił biesiadować, tańczyć i bawić się tak jak było zaplanowane do godziny 20:00. Nawet pan Janusz Mazur skończył swoją grę o 17:30. Musicie państwo przyznać, że śpiewał wspaniale. Tak zakończyła się kolejna trzecia inscenizacja bitwy ze Szwedami na szańcach w Wilkowicach. Bardzo dobrze zaprezentowała się również ekipa pana Bogdana Szlósarczyka. Sprawnie rozwijali namioty, stawiali stoły i ławki. Zostawili porządek, za to ich pochwalamy i dziękujemy. Dziękujemy również sponsorom dzięki którym trzecia impreza mogła odbyć się z takim rozmachem. Dziękujemy prowadzącemu nagłośnienie, bo tym razem było słychać wszystko. Wszystkim pomagającym w stworzeniu tego historycznego widowiska bardzo dziękujemy, a szczególnie Marii Ferdynus, Marii Cichoń, Kornelowi Lichtensteinowi, Ryszardowi Rączce, Mateuszowi Romaniakowi, Dawidowi Lorancowi, Ireneuszowi Bojdysowi. Podziękujemy każdemu z nich osobiście.

Dziękujemy wszystkim, którzy oglądali inscenizację i mamy nadzieję, iż będziemy mogli stworzyć takie widowisko za rok.

Władysław Wala