Stowarzyszenie Kulturalne „Wrota Beskidów” zorganizowało bardzo ciekawą i widowiskową imprezę, którą zatytułowano „Pożegnanie lata na Magurce”. Spotkanie towarzyskie członków oraz zaproszonych gości, którzy pomogli nam w tym roku w organizacji imprez, odbyło się u państwa Klaudii i Piotra Gębalów w „Chacie pod Bukami” 11 października 2015 roku. Uczestnicy spotkania dotarli na Magurkę: jedna grupa pieszo pod przewodnictwem wójta gminy Mieczysława Rączki oraz kolorowym samochodem terenowym OSP Wilkowice oraz pojazdem pana Jacka Polaka. O godzinie 14:00 w „Chatce pod Bukami” przy akompaniamencie kapeli góralskiej „Hajduk” ze Szczyrku zebrało się ponad 46 osób. Odbyła się interesująca impreza. Najpierw głos zabrał prezes „Wrót Beskidów” Władysław Wala i krótko podsumował działania członków organizacji w roku 2015. W tym roku członkowie „Wrót Beskidów” na samym początku zbudowali szopkę świąteczną przy kościele św. Michała Archanioła. Figurki do szopki zostały wyrzeźbione przez członków stowarzyszenia sprzed lat. Szopka cieszy się dużym powodzeniem, ale jak stwierdził prezes w tym roku powinna być odświeżona, a figurki odmalowane. W maju podjęliśmy pożyteczny czyn i wraz z młodzieżą szkoły podstawowej ponownie posprzątaliśmy szlaki prowadzące na Magurkę. Jadąc samochodami na imprezę stwierdziliśmy, iż szlaki na Magurkę są w miarę czyste z czego jesteśmy dumni, bo też dołożyliśmy do tego naszego trudu. Zorganizowano turniej charytatywny dla Szymona Olka. Wyniki turnieju dla Olka były rewelacyjne i podaliśmy je do wiadomości. Tu przypomnimy, iż Szymonowi kupiliśmy ortezę na lewą rękę, którą nie władał, a koszt jej wynosi 5000 złotych. Za resztę zebranych pieniędzy tj. niecałe 3000 złotych wykupiliśmy bardzo drogie zastrzyki, które były niezbędne dla Szymona, aby nastąpiło polepszenie zdrowia. Przekonaliśmy fundację Sadyba by jeden miesiąc rehabilitacji Szymon miał bezpłatnie za co serdecznie jeszcze raz dziękujemy zarządowi i prezesowi Jerzemu Gwoździakowi. Dochodziły nas słuchy, że Szymon stawia już pierwsze kroki, ale jakież było moje zdziwienie kiedy trzy tygodnie temu ktoś mi mówi: „dzień dobry, wujku”. Nie wierzyłem, to Szymon szedł z mamą do kościoła na nogach bez wózka. To rzecz fantastyczna.
30 maja odbyła się inscenizacja bitwy polsko-szwedzkiej na szańcach wilkowickich. Pamiętamy, szeroko opisaliśmy to w numerze czerwcowym gazety gminnej. Impreza wypadła okazale i możemy śmiało powiedzieć, że znana już jest na Podbeskidziu, a nawet i w Polsce. Przypomnijmy, że to nasi krajanie stawili opór Szwedom w czasie potopu szwedzkiego w 1656 roku i to oni ratowali króla Polski Jana Kazimierza. Ten fakt historyczny powoli utrwala się wśród mieszkańców Podbeskidzia i wszyscy zgodnie twierdzą, że jesteśmy dumni z tego heroizmu naszych dawnych krajan.
W ciągu roku działały między innymi następujące sekcje: turystyczna Mateusza Romaniaka, piłkarska Jacka Polaka, kulturalna, którą prowadziła pani Bogumiła Dembińska. Pięknie prezentowała na naszych imprezach swoje rękodzieła pani Helena Helfer, a obrazy malowane na płótnie pani Barbara Adamiec. Pamiętamy również, iż „Wrota Beskidów” zarówno pomogły i sponsorowały zespół pieśni i tańca „Ziemia Beskidzka”. Brały udział we wnioskach o dofinansowanie dla zespołu „Ziemi Beskidzkiej”. Pani Agnieszka Rusin jest członkiem zarządu z czego jesteśmy dumni, tym bardziej, że zespół zdobywa coraz większe doświadczenia i renomę, ale o tym napiszemy w innym artykule.
Jeżeli w tym roku dopisze zima, to chcielibyśmy zorganizować kuligi śnieżne na Magurkę oraz wiele innych imprez, o których napiszemy później.
Reasumując, podziękowano zarządowi i członkom „Wrót Beskidów” za tak piękne społeczne działania dla Wilkowic. Podziękowano również wójtowi Mieczysławowi Rączce, Maćkowi Mrówce oraz Urzędowi Gminy za pomoc finansową. Podziękowano również przybyłym na imprezę na Magurkę państwu Jadwidze i Stanisławowi Piecuchowi oraz panu Józefowi Osiewiczowi, który zorganizował fantastyczną paradę konną sześciu koni, które specjalnie ze Szmergielni przejechały do „Chaty pod Bukami”. Nasz członek Mirosław Szczepaniak dał pokaz ujeżdżania konia wierzchowego na polanie leśnej, a cała drużyna pana Józefa Osiewicza prezentowała się pięknie między bukami gospodarstwa państwa Gębalów. Było również na sportowo. Pan Dawid Loranc dał pokaz żonglerki piłką nożną. Potrafił odbijać piłkę i od razu okrzyknięto go Lionelem Messim (Dawida rekord odbić piłki to 4300!). Pokazywał fantastyczne sztuczki z piłką. Zatrzymywał ją na szyi, podbijał ją głową, kolanami i stopami. Publika była zachwycona, ale kiedy padło pytanie, kto chce spróbować kilka razy podbić, to wtedy wszyscy z polanki poszli do chaty i pan Loranc nie miał przeciwników. Konsternację widzów podbijania piłki zagłuszyła kapela góralska „Hajduk”, która dała występ tak dobry, że nogi uczestników imprezy same ruszyły do tańca. Zaczęto śpiewać, tańczyć i żegnać to niezłe lato 2015 roku. Pani Klaudia Gębala ugotowała super gulasz, upiekła swojskie ciasto, urozmaicone świetnymi wypiekami pana Piecucha. Serwowano również rewelacyjny swojski wędzony ser ze smakowitymi pomidorami, które dojrzały na Magurce. Ponieważ na imprezie było dużo dzieci, które bawiły się na placu zabaw, postawiono przed nimi nową atrakcję – polską żywą kozę. Niewydojoną. Dzieci nie mogły sobie z nią poradzić, z kłopotu wybawiła je pani Krystyna Wala przewodnicząca stowarzyszenia Emerytów i Rencistów, która wydoiła pełny garnek ciepłego koziego mleka. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy chęć wypicia tego mleka zgłosiły dziewczynki i duszkiem wypiły pełny garnuszek mleka. Jesteśmy z nich dumni, ponieważ kto dziś zachwyca się tym wspaniałym kozim napojem? Dzieciom i młodzieży rozdano nagrody w postaci czekolad i latarek, ponieważ mimo że nie śpiewały, ani nie deklamowały wierszyków tańczyły, weseliły się i rozbawiały uczestników imprezy. Na końcu przy ognisku piekliśmy doskonałe kiełbaski pana Bożka, który specjalnie wyprodukował je na naszą imprezę za co mu bardzo dziękujemy. Przy ognisku rozbawione towarzystwo śpiewało piosenki biesiadne, a wszyscy dziwili się skąd te wesołe i melodyjne pieśni. Jednak naszej młodości się nie zapomina. Po kiełbaskach odjechały samochody i zwiozły uczestników z Magurki do Wilkowic. Było fantastycznie, bardzo wesoło, tanecznie, a uczestnicy prześcigali się w opowiadaniu kawałów. Tak pożegnaliśmy lato w 2015 roku i myślimy, iż takie pożegnanie pomoże nam również przez cały rok 2016, który będzie dobry, a członkowie „Wrót Beskidów” przystąpią z nowymi siłami do nowego działania.
Z podziękowaniami za dobra imprezę
Władysław Wala