Wilkowice straciły kogoś szanowanego.

Opublikowano 20 czerwca 2014, piątek o 21:04.

W grudniu 2011 roku w numerze 12/59 „Głosu gminy Wilkowice” napisałem: „Są ludzie, który nie muszą wstydzić się swojego życia, wręcz przeciwnie, mogą być z niego dumni.” Genowefa Książek – nauczycielka i wychowawczyni wielu pokoleń młodzieży szkoły podstawowej w Wilkowicach zmarła i została pochowana 16 czerwca 2014 roku na cmentarzu w Wilkowicach. Ceremonię pogrzebową prowadził ksiądz proboszcz Franciszek Kuliga, a duża ilość ludzi chcących pożegnać i oddać ostatnią posługę dla zmarłej świadczy o szacunku jakim darzyli ludzie świętej pamięci Genowefę. Na uroczystości pogrzebowej były władze gminne, samorządowe, zaszczycił ją również starosta bielski Pan Andrzej Płonka. Żegnano ją z honorami i muzyką, niektórym uczestnikom pogrzebu płynęły łzy. Zmarła Pani Książek to część historii szkoły podstawowej w Wilkowicach. Jej historię życia opisaliśmy we wspomnianym wyżej dwunastym numerze „Głosu gminy Wilkowice” dlatego wspomnimy tylko, iż w 1950 roku jako młoda osoba zamieszkała w Wilkowicach i podjęła pracę w szkole podstawowej. Była przykładem wyrozumiałego i dobrego wychowawcy młodzieży. Kiedy ją odwiedziłem w jej osiemdziesiąte szóste urodziny była pełna pogody ducha i humoru. Czuć było u niej dodatnie fluidy. Miała wspaniałą pamięć. Deklamowała wiersze i śpiewała piosenki, nie przywiązywała wagi do choroby, którą przeżywała. Twierdziła, że ona także odrobiła pracę domową jaką obarczył ją los. Wspaniała osobowość, nieraz niedoceniana, była skromna, cicha i nie chwaliła się tym co w życiu dokonała, a zrobiła wiele. Najpierw walczyła w Armii Krajowej, była łączniczką o pseudonimie „Mewa” , tam poznała swojego męża o pseudonimie „Jastrząb” – Feliksa Książka. Państwo Książek wychowali i wykształcili czworo dzieci, z których nie tylko mama może być dumna, ale i również społeczność Wilkowic. Pani Książek była nie tylko dobrą wychowawczynią młodzieży, dobrym pedagogiem, ale i również dobrze wychowała swoje dzieci i w wychowaniu tym widać doskonałą matczyną rękę dobrego pedagoga. Mama Genowefa to przykład do naśladowania jak wychowywać dzieci, dawać ciepło domu rodzinnego i kochać dzieci, a rodzinę przedkładać ponad wszystko. Jej się to udało i dlatego możemy z dumą o niej to napisać. Pracowała w szkole długo i dobrze. Przez długi okres czasu prowadziła Szkolną Kasę Oszczędnościową. Sprawowała opiekę nad dziećmi biednymi i trudnymi. Prowadziła Ligę Ochrony Przyrody. Zajmowała się dokarmianiem zwierząt w okresie zimowym w lesie, ale przede wszystkim jakby miała mało obowiązków przez wiele lat była kuratorem sądowym, a jako kurator zajmowała się narkomanami, czyli jak zawsze na najcięższym odcinku pracy. Zawsze mówiła, iż siły do pracy w szkole i domu brała z trudnego dzieciństwa, a młodość ukształtowała i umocniła jej charakter w pracy. O tym, że była lubiana i szanowana świadczy fakt, iż bardzo wielu ludzi zamówiło za jej duszę mszę świętą tym samym wyrazili szacunek, hołd i chęć ostatniego pożegnania wspaniałej osoby jaką była świętej pamięci Genowefa Książek. Dzisiaj już ją żegnamy i prosimy o zachowanie w pamięci jej idei dobrego nauczyciela, wspaniałej żony i matki. Cześć jej pamięci. Mam prawo o niej tak napisać, ponieważ była moją wychowawczynią w latach 1955-1962. Była również moją sąsiadką, niechaj zostanie w moich wspomnieniach jako wspaniała kobieta, nauczycielka i wychowawczyni.

Wala Władysław